Z dr Grażyną Żebrowską, dyrektor Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, o tym, co zmieniła pandemia w nauce i o dyplomacji naukowej

- Stanowisko dyrektora Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej objęła Pani w połowie zeszłego roku, w bardzo trudnym, pandemicznym okresie. Ten czas dla nauki i szkolnictwa wyższego był wielkim wyzwaniem. I chciałbym, żebyśmy o tym wyzwaniu porozmawiali na początek. Proszę powiedzieć jak pani widzi ten okres?

- Wymiana międzynarodowa uległa zamrożeniu. Jeżeli już ktoś był za granicą, musiał za tą granicą pozostać, często bez możliwości korzystania z laboratoriów czy uczęszczania na zajęcia związane ze stypendium. A jeżeli ktoś miał dopiero plany, żeby wyjechać, to te plany szybko musiał zrewidować. Dla mnie były dwie sprawy niezwykle istotne. Pierwsza rzecz to zapewnienie beneficjentom jak największej elastyczności w ramach przydzielonych środków w ustalaniu terminów, kierunków wyjazdów, prowadzonych działań – tak, żeby środowisko akademickie i naukowe, i tak już bardzo doświadczone przez pandemię, nie cierpiało z powodu sztywnych, proceduralnych ograniczeń i regulacji. Chcieliśmy pomóc - zarówno naukowcom, jak i studentom - dokończyć nasze programy, do których zostali zakwalifikowani.

- A druga ważna sprawa?

- Chodziło o to, by zorganizować pracę w samej agencji tak, żeby - mimo wszystkich utrudnień - mogła się odbywać i nie była pracą tylko na papierze. Bo nauka i życie akademickie nie stanęło w miejscu. Trzeba było się do tego dopasować. Jedną bardzo istotną sprawą, z której się bardzo cieszyłam, był fakt, że zdecydowana większość pracowników miała dostęp do służbowych laptopów. Dzięki temu praca zdalna była możliwa. W innych krajach taka formuła funkcjonuje od dawna, a u nas dopiero pandemia taką pracę poniekąd wymusiła. Ale pokazała przy tym, że można w taki sposób pracować efektywnie.

- Trzeba powiedzieć jasno, że dla polskiego życia akademickiego i badawczego pandemiczny okres to był bardzo ważny test. Jestem ciekaw, czy - w Pani ocenie - ten test polska nauka zdoła?

- Myślę, że jeszcze jest za wcześnie, żeby wystawiać oceny - zarówno jeśli chodzi o środowisko naukowe, jak i akademickie. Efekty będą przesunięte w czasie. W tej chwili mamy do czynienia z programami NAWA, których terminy realizacji są przesuwane, zmieniane są zakresy poszczególnych projektów. To znaczne utrudnienie, bo trzeba to robić tak, żeby nadal spełniały warunki zawarte w regulaminach poszczególnych programów. Dopiero po zakończeniu projektów będziemy mogli powiedzieć, czy zdaliśmy egzamin.

- W przyszłym roku NAWA będzie obchodzić swoje 5-lecie. Warto zauważyć, że ten czas to także zmiany pozycji Agencji. Bo dziś z instytucji, która przyznaje stypendia i granty, przeszła na pozycję Agencji, która realizuje również zadania z zakresu szeroko pojętej dyplomacji naukowej.

- Na pewno Agencja przez ten czas się zmieniła. Mam nadzieję, że na lepsze, a przynajmniej takie do nas dochodzą odgłosy ze środowiska akademickiego. Oprócz działań odziedziczonych po Biurze Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej w ministerstwie, NAWA otworzyła swoje nowe programy. I dzięki nim właśnie mogą być realizowane na większą skalę zadania z zakresu szeroko rozumianej dyplomacji naukowej. Tutaj można wspomnieć choćby o prowadzonej w ramach NAWA współpracy bilateralnej. Następna sprawa to kwestia promocji języka polskiego jako obcego poza granicami kraju, czego przykładem jest otwarcie Interdyscyplinarnego Ośrodka Studiów Polskich na Uniwersytecie w Hajfie. No i kontakty z zagranicznymi instytucjami podobnymi do nas. Wreszcie po stronie polskiej istnieje partner. Teraz możemy działać np. z niemiecką agencją DAAD, z którą jako pierwszą tego typu instytucją podpisaliśmy porozumienie w tym roku. Ale bierzemy też udział w pracach ACA, czyli Academic Cooperation Association. To stowarzyszenie, które skupia agencje podobne do nas z krajów europejskich. To forum, w którym wymieniamy się doświadczeniami, wspieramy się i informujemy o sytuacjach kryzysowych. Tak było, gdy wybuchły protesty na Białorusi, i pojawiła się inicjatywa „Solidarni z Białorusią”. O sile tego stowarzyszenie świadczy też fakt, że jego głos jest brany pod uwagę przez Komisję Europejską przy konstruowaniu różnych programów skierowanych do środowiska akademickiego.

- Dobrze, że pani wspomniała „Solidarnych z Białorusią”. Wydaje się, że agencja jest taką instytucją, która chce wykazywać odpowiedzialność za kształt otaczającego świata.

- „Solidarni z Białorusią” to była kwestia bardzo szybkiego reagowania na protesty na Białorusi w związku z wyborami prezydenckimi. Wszyscy wiedzieliśmy, że coś trzeba zrobić. Na początek udostępniliśmy nasze kursy online nauki języka polskiego. To był test, czy w ogóle jest zainteresowanie Polską jako kierunkiem w białoruskim środowisku. Limit miejsc wyczerpał się niemal natychmiast. Kilkuset Białorusinów pokazało, że młodzi ludzie na Białorusi patrzą w stronę Polski i u nas szukają pomocy. Uważam za kluczowe wsparcie ze strony Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich i ówczesnego Ministerstwa Edukacji i Szkolnictwa Wyższego (dziś Ministerstwo Edukacji i Nauki). Dzięki temu w 2020 roku mogliśmy przyznać stypendia ponad 800 studentom z Białorusi, a także trzydziestu pięciu naukowcom, którzy znaleźli miejsce w naszych instytucjach naukowo-badawczych.

- Porozmawiajmy o flagowych projektach. Jeśli myśli pani o najważniejszych inicjatywach NAWA, to które z nich przychodzą do głowy jako pierwsze?

- Może ktoś by się ze mną nie zgodził, ale dla mnie flagowe to te, przez pryzmat których Agencja powinna być postrzegana. Pierwszy z nich to Polskie Powroty. Program skierowany do wybitnych naukowców polskiego pochodzenia, którzy swoje kariery realizują obecnie w najlepszych ośrodkach badawczych na świecie, ale zdecydowali, że chcą wrócić do Polski i tutaj, na naszych uczelniach, w naszych instytutach badawczych, swoją karierę kontynuować. Drugi program flagowy to inicjatywa skierowana do studentów – czyli Program im. generała Andersa, który pozwala młodzieży o polskich korzeniach młodzieży ze wszystkich krajów świata studiować w naszym kraju.

- Zbliża się 5-lecie, więc warto też porozmawiać o planach. Jak pani widzi największe wyzwania jakie stoją przed agencją albo plany jakie agencji dotyczą.

- Jestem realistką, fizykiem doświadczalnym z wykształcenia. Można snuć różne marzenia, ale warto być jednak przyczepionym do rzeczywistości i znać warunki brzegowe. Myślę, że dziś najważniejszym zadaniem dla Agencji jest ustabilizować ofertę. Nie musi być to oferta, która będzie składała się z mnogości programów, ale z kilku bardzo istotnych, co do których będzie wiadomo, kiedy są ogłaszane, kiedy są rozstrzygane i jakie korzyści przynoszą zarówno indywidualnym, jak i zbiorowym beneficjentów.

Druga sprawa to jest kwestia nowych zadań, które stoją przed NAWA. Agencja staje się krajowym punktem kontaktowym dla działań programu Marii Skłodowskiej Curie, programu europejskiego należącego do Horyzontu Europa. NAWA staje się także domem dla sieci EURAXESS, czyli sieci punktów informacyjnych i opiekuńczych dla naukowców zagranicznych, którzy pracują u nas w Polsce. Podobną sieć chcemy stworzyć dla w oparciu o punkty już istniejące na uczelniach, które powstały dzięki finansowaniu programu NAWA „Welcome to Poland”. Chcemy tak te punkty połączyć, żeby z ich wspólnego działania powstała wartość dodana i żeby zagraniczni studenci i naukowcy czuli się u nas w Polsce lepiej.

 

Wywiad ukazał się 23 grudnia 2021 roku na łamach świątecznego wydania "Dziennika Gazety Prawnej"

Udostępnij