NAWA kontynuując ubiegłoroczną inicjatywę wsparcia naukowców z Białorusi, w tegorocznej edycji przekaże jeszcze większe wsparcie finansowe, które umożliwi im prowadzenie nieskrępowanych badań w polskich instytucjach nauki i szkolnictwa wyższego.

W tegorocznej edycji stypendia otrzyma 40 naukowców reprezentujących różne dziedziny i dyscypliny nauki. Swoje badania będą prowadzić na uczelniach i w instytutach zlokalizowanych na całej mapie Polski. Można tu wymienić m.in. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Politechnikę Wrocławską, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Politechnikę Białostocką, czy Uniwersytet Warszawski. Ponadto gościć będą w Instytutach, m.in. w Instytucie Slawistyki Polskiej Akademii Nauk, Instytucie Oceanologii Polskiej Akademii Nauk czy w Instytucie Chemii i Techniki Jądrowej.

W toku tegorocznego naboru zakładana alokacja na Program w wysokości 2 000 000 zł, została zwiększona do 4 589 000 zł. Dzięki temu środki na badania mogła uzyskać większa liczba osób.

Lista ośrodków goszczących

"Solidarni z Białorusią - naukowcy" to jedno z działań podjętych przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej, by pomóc środowisku akademickiemu i naukowemu zza wschodniej granicy. Zachęcamy do zapoznania się z artykułem z "Dziennika Gazety Prawnej", omawiającym działania NAWA i przedstawiającym sytuację studentów i uczonych z Białorusi, którzy schronienie znaleźli w Polsce.

 

Solidarni z Białorusią: tak się zmienia świat

W ojczyźnie nie tylko ograniczono im możliwość studiów czy pracy naukowej. Ścigano ich na Białorusi za udział w protestach czy działalność opozycyjną. Czasem problemem mogło okazać się nawet… ciasto, zjedzone wspólnie z sąsiadami, bo komuś skojarzyło się z knuciem przeciwko władzy. Teraz, dzięki stypendiom Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, schronienie znaleźli w Polsce. A wszystko w ramach inicjatywy „Solidarni z Białorusią”. 

Gdy Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej zorganizowała w październiku i listopadzie minionego roku kurs języka polskiego online dla ponad pięciuset osób z Białorusi, które studiują lub planują studia w Polsce i którym język polski będzie potrzebny w trakcie kształcenia lub w pracy, limit miejsc został wyczerpany w ciągu zaledwie kilku godzin.

- To dobitnie pokazało, z jaką nadzieją Białorusini patrzą w stronę Polski i jak bardzo na nas liczą – mówi dr Grażyna Żebrowska, dyrektor Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej.

Co warto zaznaczyć – był to tylko jeden z projektów przygotowanych z myślą o Białorusinach, którzy doświadczyli represji w związku z protestami i postulatami ponownego przeliczenia głosów w wyborach prezydenckich. Siły bezpieczeństwa na celownik wzięły nie tylko manifestantów na ulicach, ale także środowisko akademickie, bowiem wielu z protestujących rekrutowało się spośród studentów i ich wykładowców. To właśnie wtedy - w ramach rządowej inicjatywy „Solidarni z Białorusią" – Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej, działając na zlecenie istniejącego wtedy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (dziś Ministerstwo Edukacji i Nauki), uruchomiła działania wspierające studentów, naukowców i nauczycieli z Białorusi.

***

Ponad 800 młodych mieszkańców kraju nad Dnieprem i Dźwiną w minionym roku akademickim uzyskało pomoc finansową NAWA, która dała im możliwość studiów w ponad 70 polskich uczelniach w ramach działania „Solidarni ze studentami”. Młodzi ludzie otrzymali comiesięczne stypendia i szansę na otwarcie nowego rozdziału w życiu. Wysokość pomocy uzależniona była od cyklu studiów i wynosiła 1250 zł (studenci studiów I stopnia i jednolitych studiów magisterskich) lub 1500 zł (studenci studiów II stopnia). Stypendyści studiujący w uczelniach publicznych decyzją dyrektora NAWA otrzymali również zwolnienie z opłat za kształcenie. W tym gronie znalazł się Jurij*, który nie ukrywa, że o studiach w Polsce myślał jeszcze przed białoruską rewolucją.

- Mam polskie korzenie i krewnych w Polsce. Chciałem bardzo studiować w tym kraju, bo dla nas to synonim Europy Zachodniej, kraj kolorowy w porównaniu do Białorusi – tłumaczy student ekonomii w Warszawie. – I studia tutaj mnie nie zawiodły. Widać, że tu wszystkim czegoś się chce – zarówno studentom, jak i nauczycielom. Każdy ma poczucie, że studia mają sens, że coś przyniosą, zmienią w życiu – dodaje Jurij.

Tatiana, która studiuje w Warszawie, właśnie w polskiej stolicy po raz pierwszy poczuła się wolna.

- Zaskoczyła mnie liczba zagranicznych studentów. Mnóstwo tu ludzkiej energii. Na uniwersytecie można bardzo swobodnie dyskutować, wykłócać się w trakcie zajęć. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie, bo po protestach w Mińsku wszyscy nauczyli się, że poglądy czasem trzeba ukrywać i się nie wychylać. To był zresztą główny powód mojego wyjazdu. Wcześniej nie brałam w ogóle pod uwagę, że mogłabym chcieć wyjechać. Teraz zastanawiam się raczej, czy chcę tam wracać. Choć mój polski nie jest idealny, to właściwie wszystko rozumiem. Co więcej Polacy rozumieją mnie – tłumaczy.

Wszystko przez to, że – jak mówi – zobaczyła inne życie. Zaskoczyła ją zaradność polskich studentów, ich umiejętność godzenia pracy z nauką i życiem studenckim, a niekiedy także rodzinnym.

- Tutaj nie ma marazmu takiego jak na uczelniach białoruskich. Tu się naprawdę chce żyć – zaznacza Tatiana.

Tatiana dodaje, że nie chodzi tylko o uczelnię, ale przede wszystkim o ludzi. I przytacza sytuację z zeszłej zimy – gdy z różnych powodów nie mogła pojechać do rodzinnego domu, swoje drzwi otworzyli przed nią Polacy: święta spędziła u przyjaciółki z roku nad polskim morzem.

- Kasia powiedziała mi: „Moja mama twierdzi, że po to  właśnie mamy w polskiej tradycji puste miejsce przy stole. Dla strudzonego wędrowca, który nie ma gdzie spędzić Wigilii”. Rozpłakałam się – tłumaczy Tatiana.

W zeszłym roku ponad 800 stypendystów - wyłonionych wspólnie przez NAWA we współpracy z Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich – kształciło się w 73 uczelniach w Polsce. W tym roku akademickim z 1821 wnioskujących stypendia otrzymało kolejne 395 osób, które uczyć się będą na 62 uczelniach.

Najwięcej osób podjęło studia w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Łódzkim i Szkole Głównej Handlowej. Najchętniej wybierane przez białoruskich stypendystów kierunki studiów to: zarządzanie, informatyka, filologie, biotechnologia i dziennikarstwo.

***

Gdy dr Piotr Rudkouski podejmował decyzję o wyjeździe na stypendium badawcze do Polski w listopadzie 2020 roku, ryzyko trafienia do więzienia szacował jako "średnie". Był członkiem Rady Koordynacyjnej, a jako dyrektor Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych, niepaństwowego think tanku, inicjował projekt badawczy na temat czynników transformacji politycznej na Białorusi. Machina represyjna rozpędzała się powoli: pierwsze telefony z Komitetu Śledczego zaczęły się dopiero w drugiej połowie grudnia, a postępowanie kryminalne przeciwko niemu zostało wszczęte dopiero wiosną. Wtedy był już w Polsce.

- Na Białorusi świadomie zostały wybitne osoby, represje wobec których były kwestią czasu. Moi dobrzy znajomi Andrej Dyńko, Andrej Skurko - obaj mający małe dzieci. Aresztowany był Eduard Palczys, którego żona była wówczas w ciąży. Dziennikarz Gazety Wyborczej Andrzej Poczobut, wybitna działaczka polonijna Andżelika Borys - oni też zostali.  Ja wyjechałem - z ogromnym długiem moralnym wobec tych, którzy zostali. Decyzję podjąłem, myślę, że słuszną, ale ciężar na sercu był i pozostaje bardzo duży – tłumaczy Rudkouski.

Ale poza możliwością uniknięcia represji wyjazd do Polski stał się dla niego szansą na realizowanie  badań w obszarze jego zainteresowania. Prowadzi je obecnie w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN.

- Jest to jedna z nielicznych w moim życiu sytuacji, kiedy mogłem otrzymać wsparcie na badania, które dla mnie osobiście są najbardziej interesujące. W tym przypadku: badania z  zakresu przemian w sferze wartości na Białorusi – dodaje.

Rudkouski jest jednym z 35 naukowców, którzy w zeszłym roku znaleźli się w gronie osób zaproszonych do realizacji projektów w ramach działania zleconego NAWA przez MEiN – „Solidarni z Białorusią – Solidarni z naukowcami”. W 2020 roku NAWA we współpracy z KRASP wyłoniła 31 uczelni, które udzieliły im gościny i wsparcia naukowego.

Dla wielu białoruskich naukowców to był trudny moment. Z jednej strony ułożone życie, rodzina, praca, z drugiej – władza, która coraz mniej przychylnie patrzyła na niektórych wykładowców. Dla Andrzeja (dziś na Uniwersytecie Szczecińskim) głównym problemem i powodem wyjazdu było negatywne stanowisko władz publicznych w związku z prowadzonymi przez niego pracami nad internacjonalizacją badań naukowych i udziałem w projektach międzynarodowych zainicjowanych przez Unię Europejską i USA.

- Wątpliwości oczywiście były. Nowy język, kultura i mentalność. Główne wątpliwości dotyczyły dzieci, które jechały ze mną. Nie zdawałem sobie sprawy, jak szybko będą mogli się przystosować w Polsce i czy będą z tym problemy – mówi Andrzej.

Ale nie żałuje.  - Tutaj otworzyły się przede mną nowe możliwości i perspektywy prowadzenia badań naukowych i realizacji projektów międzynarodowych wspólnie z kolegami z Polski i UE. Dzięki programowi stypendialnemu, który obejmował kursy językowe, nasza rodzina była w stanie szybko zintegrować się z polskim społeczeństwem i dziś jesteśmy optymistycznie nastawieni do naszej przyszłości w Polsce – tłumaczy. - Rzeczywistość przekroczyła moje oczekiwania. Łatwo zintegrowaliśmy się z polskim społeczeństwem. Znalazłem wsparcie na uniwersytecie i zyskałem nowe możliwości rozwoju jako naukowiec. Żona również znalazła pracę, a dzieci z dużym zainteresowaniem chodzą do polskiej szkoły. W niecały rok nasze życie zaczęło się układać. Jestem bardzo wdzięczny kierownictwu i całemu zespołowi Uniwersytetu Szczecińskiego za tę solidarność i pomocną dłoń, jaką przekazali naszej rodzinie – dodaje Andrzej.

Elena z Politechniki Śląskiej swoje życie dzieli na „przed” i „po” 2020 roku. „Przed” żyli odrębnie od polityki, pracowali, zarabiali na życie, mieli hobby i spotkania z przyjaciółmi. „Po” nie było żadnej wątpliwości, że to nie może tak dalej trwać, że trzeba coś zmienić. Wszystko zostawiła więc w Mińsku, ze sobą zabrała tylko najbliższą rodzinę.

- W tamtym czasie – czyli jesień-zima 2020 roku - na Białorusi, na mojej uczelni, na której pracowałam prawie 20 lat, nie było już możliwości pozostania. Zostałam ukarana utratą nagrody i naganą, byłam poniżana za moje poglądy polityczne, za nieumiejętność przemilczenia tego, co się dzieje. Lubię swoją pracę, wykłady dla studentów, ale ze względu na relacje z administracją rządową musiałam zrobić ten krok. Oczywiście możliwość wzięcia udziału w programie „Solidarni z naukowcami” dała mi szansę kontynuowania pracy naukowej. Bardzo jestem wdzięczna za to – tłumaczy Elena, która dodaje, że była zaskoczona, jak nowoczesnym sprzętem dysponują uczelnie w Polsce.

Dr hab. Andrei Macuk, który trafił do Instytutu Historii im. T. Manteuffla PAN, w wyniku represji politycznych w 2020 r. musiał odejść z Instytutu Historii Akademii Nauk Białorusi. W ciągu 2020 r. dwa razy był zatrzymany. W areszcie spędził 28 dni.

- Drugi raz byłem aresztowany tylko za to, że z sąsiadami na podwórku piliśmy herbatą i jedliśmy tort z wizerunkiem Pogoni. To zostało uznane za akcja polityczną, choć jeszcze w marcu 2020 r. nakładem  Akademii Nauk Białorusi wydrukowałem książkę, która na okładce miała Pogoń. Przestałem się czuć bezpieczny na Białorusi zwłaszcza, że nie miałbym gdzie pracować. Wszystkie miejsca, w których mógłbym nadal prowadzić badania, są państwowe – tłumaczy. - Było widać, że teraźniejsza władza białoruska zaczęła się aktywnie mieszać do badań historycznych i faktycznie odbywała się zamiana historii na ideologię. Chciałem się zajmować nauką, a nie ideologią – dodaje.

Jako przykład podaje fakt, że podręcznik do historii klasy 7, którego jest współautorem, trafił właśnie do kosza z powodów politycznych, a drugiego współautora zwolniono z publicznej jednostki.

Jak podkreśla dr hab. Andrei Macuk, w Polsce jako uczony nie ma wielu obowiązków, które nie dotyczą pracy naukowej, jest dużo mniej formalności.

- Na Białorusi cały czas miałem informować, gdzie jestem w jakich godzinach: archiwum, biblioteka, konferencja lub inne miejsce. W ogóle na Białorusi jest wiele więcej rzeczy papierowych, które miałem wypełniać. Co kwartał sprawozdanie o tym, co było zrobione w ciągu tych trzech miesięcy. Tu  prowadzę podobne badania, ale mniej czasu tracę na różne papierowe formalności – twierdzi dr hab. Andrei Macuk.

***

Do grupy ponad 30 naukowców, którzy realizują projekty w polskich uczelniach, instytutach naukowych PAN czy instytutach badawczych, jeszcze w tym roku dołączą kolejni laureaci programu. W drugiej edycji „Solidarnych z naukowcami” zgłoszono bowiem ponad 40 projektów z udziałem białoruskich naukowców, narażonych w swoim kraju na represje i pozbawionych możliwości prowadzenia nieskrępowanych badań naukowych.

Zgodnie z zasadami programu, każdy z naukowców biorących w nim udział w tym roku otrzymuje wsparcie finansowe na które składa się: wynagrodzenie naukowca w wysokości 8500 zł brutto; jednorazowy dodatek mobilnościowy w wysokości 5 000 zł (ryczałt), wypłacany przez ośrodek goszczący na konto uczonego, na pokrycie kosztów przesiedlenia i osób pozostających z nim we wspólnym gospodarstwie domowym; jednorazowy dodatek zadaniowy dla opiekuna (lub opiekunów) naukowca, będącego osobą zatrudnioną w instytucji zapraszającej w wysokości 6 000 zł brutto; dodatek szkoleniowy na finansowanie kosztów opłat za kształcenie (np. kurs języka polskiego, szkolenia zawodowe) – w maksymalnej wysokości 500 zł na każdy miesiąc pobytu, rozliczany na podstawie poniesionych kosztów.

Do wsparcia naukowców zaoferowanego przez NAWA dołączyło się także Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, które ogłosiło specjalny konkurs dla tej grupy badaczy. Dzięki temu finansowaniu białoruscy naukowcy dłużej będą mogli otrzymywać w naszym kraju środki na badania.

***

W sumie wsparcie w ramach działań NAWA otrzymało ponad 1100 osób. Łączny budżet działań to ok. 14 mln zł w 2020 roku. Ale dla niektórych ta pomoc okazała się bezcenna i nieprzeliczalna na pieniądze.

- Okazanej nam ze strony Polaków pomocy nie można przeliczyć na żadne pieniądze. Tak się zmienia świat – dodaje Tatiana.

*dane niektórych rozmówców ze względu na ich bezpieczeństwo zostały zmienione

 

Udostępnij